Wracam

Jutro już Dziś wracam do Irl. Jeszcze mi nie jest smutno, ale będzie. Już jest mi smutno.

Mamunia lepiej. W piątek pan Michał, który by umałą z grobu powstał, spionizował mamunię i stała przy chodziku. Słabo, przechylona, ale jak wielki to sukces wie tylko ten, który widział bezwładne ciało w łóżku. Jest też silniejsza, co oznacza, że też bardziej się rządzi i ma ciągle zachcianki, ale wiadomo, że to dobrze. Choć męczące. Zwłaszcza dla rodziny😁. Ma też super apetyt. Wychodzi na to, że infekcja ją osłabiała, a teraz wróciła do formy. Najbardziej upierdliwe są sprawy toaletowe, nie będę podawać szczególów, ale każdy kto się starszym człowiekiem opiekował wie, jakie to trudne.

Cukrzycy nie mam, mierzę sobie teraz cukier wte i wewte i mam za dobre wyniki na cukrzycę. Ale rozchwiany metabolizm glukozy/wydzielanie insuliny na pewno – kłaniają się ciasteczka przed snem, herbatka jak ulepek i ziemniaczki. Ale od kiedy wyleczyłam sobie RZS dietą*, wierzę w dietę, wiec się nie przejmuję.

Odpoczęłam w Polsce. Zajęłam się trochę sobą. Miałam czytać na studia, ale na studia nie zrobiłam NIC, widocznie potrzebna mi była przerwa. Karmiłam (i przewijałam mamunię), tato oczywiście narzekał, że wszyscy tylko się mamą zajmują, więc musiałam też trochę jemu zacząć gotować, a przy okazji samej sobie kupowałam i gotowałam fasolki, cukinie, maliny, truskawki, arbuzy, młode kapustki, koperki, pietruszki, ogórki małosolne, borówki, jagody, jeżyny.

Czytałam książki. Wysypiałam się i uwierzyłam w moc snu. Nagadałam się z rodziną i najlepszą przyjaciółką.

Znowu zaczęłam biegać.

A co najważniejsze, byłam w moim sekretnym miejscu na ziemi, chętnie zostałabym tam więcej niż jedną noc, ale nawet ta jedna przesiedziana do rana była jak szklanka czystej wody, kiedy chce się pić.

*oczywiście, że nie wyleczyłam, bo przeciwciała mam i będę miała, ale jestem w tej szczęśliwej grupie 5% ludzi, którzy nie mają żadnych objawów. Od czterech lat, chodzę tylko na kontrolę co roku i lekarze kiwają głowami ‘jest pani w remisji, ale jak coś by sie zaczęło dziać, to prosze dzwonić’.

2 thoughts on “Wracam

  1. a kto ostatnio pokazywał czerwony placek na stawie..?
    Ale tak – wiele rzeczy można sobie uspokoić dietą. Ja też wierzę w dietę, ale jestem przekonana, że nie ma takiej, która by pasowała każdemu i do wszystkiego.

    Dobrze, że dałaś odpocząć głowie. To też potrzebne.

    Like

Leave a comment